2022.03.29 – Szóste przykazanie cz.2

 

Katechizm Kościoła Katolickiego

 

III. Miłość małżonków

2360. Płciowość jest podporządkowana miłości małżeńskiej mężczyzny i kobiety. W małżeństwie cielesna intymność małżonków staje się znakiem i rękojmią komunii duchowej. Między ochrzczonymi więzy małżeńskie są uświęcone przez sakrament.

 

2361. „Płciowość, przez którą mężczyzna i kobieta oddają się sobie wzajemnie we właściwych i wyłącznych aktach małżeńskich, nie jest bynajmniej zjawiskiem czysto biologicznym, lecz dotyczy samej wewnętrznej istoty osoby ludzkiej jako takiej. Urzeczywistnia się ona w sposób prawdziwie ludzki tylko wtedy, gdy stanowi integralną część miłości, którą mężczyzna i kobieta wiążą się z sobą aż do śmierci”. Tobiasz podniósł się z łóżka i powiedział do Sary: „Wstań, siostro, módlmy się i błagajmy Pana naszego, aby okazał nam miłosierdzie i ocalił nas”. Wstała i ona i zaczęli się modlić i błagać, aby dostąpić ocalenia. I zaczęli tak mówić:

Bądź uwielbiony, Boże ojców naszych... Tyś stworzył Adama, i stworzyłeś dla niego pomocną ostoję – Ewę, jego żonę,  i z obojga powstał rodzaj ludzki.  I Ty rzekłeś: Nie jest dobrze być człowiekowi samemu, uczyńmy mu pomocnicę podobną do niego. A teraz nie dla rozpusty biorę tę siostrę moją za żonę, ale dla związku prawego. Okaż mnie i jej miłosierdzie i pozwól razem dożyć starości! I powiedzieli kolejno: Amen, amen! A potem spali całą noc (Tb 8, 4-9).

 

2362. „Akty... przez które małżonkowie jednoczą się z sobą w sposób intymny i czysty, są uczciwe i godne; a jeśli spełniane są prawdziwie po ludzku, są oznaką i podtrzymaniem wzajemnego oddania się, przez które małżonkowie ubogacają się sercem radosnym i wdzięcznym”. Płciowość jest źródłem radości i przyjemności: 

Sam Stwórca sprawił... że małżonkowie we wspólnym, całkowitym oddaniu się fizycznym doznają przyjemności i szczęścia cielesnego i duchowego. Gdy więc małżonkowie szukają i używają tej przyjemności, nie czynią niczego złego, korzystają tylko z tego, czego udzielił im Stwórca. I w tym jednak powinni małżonkowie umieć pozostawać w granicach słusznego umiarkowania.

 

2363. Przez zjednoczenie małżonków urzeczywistnia się podwójny cel małżeństwa: dobro samych małżonków i przekazywanie życia. Nie można rozdzielać tych dwóch znaczeń, czyli wartości małżeństwa, bez naruszenia życia duchowego małżonków i narażenia dobra małżeństwa oraz przyszłości rodziny.   

Miłość małżeńska mężczyzny i kobiety powinna więc spełniać podwójne wymaganie: wierności i płodności.

 

Wierność małżeńska 

2364. „Wspólnota życia i miłości małżeńskiej, ustanowiona przez Stwórcę i unormowana Jego prawami, zawiązuje się przez przymierze małżeńskie, czyli przez nieodwołalną osobistą zgodę”. Małżonkowie oddają się sobie wzajemnie w sposób ostateczny i całkowity. Już nie są dwoje, ale stanowią odtąd jedno ciało. Przymierze dobrowolnie zawarte przez małżonków nakłada na nich obowiązek podtrzymywania jego jedności i nierozerwalności. „Co... Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!” (Mk 10, 9).

 

2365. Wierność oznacza stałość w dochowywaniu danego słowa. Bóg jest wierny. Sakrament małżeństwa wprowadza mężczyznę i kobietę w wierność Chrystusa wobec Jego Kościoła. Przez czystość małżeńską świadczą oni wobec świata o tej tajemnicy: 

Święty Jan Chryzostom proponuje młodym małżonkom skierowanie takich słów do swoich małżonek: „Wziąłem cię w swoje ramiona i kocham cię bardziej niż moje życie. Albowiem życie obecne jest niczym, a moim najgorętszym pragnieniem jest przeżyć je z tobą w taki sposób, abyśmy mieli pewność, że nie będziemy rozdzieleni i w tym życiu, które jest dla nas przygotowane... Miłość do ciebie przedkładam ponad wszystko i nic nie byłoby dla mnie boleśniejsze od niezgadzania się z tobą”.

 

Płodność małżeńska 

2366. Płodność jest darem, celem małżeństwa, ponieważ miłość małżeńska ze swojej natury zmierza do tego, by być płodną. Dziecko nie przychodzi z zewnątrz jako dodane do wzajemnej miłości małżonków; wyłania się w samym centrum tego wzajemnego daru, którego jest owocem i wypełnieniem. Dlatego Kościół, który „opowiada się za życiem”, naucza, że „każdy akt małżeński powinien pozostać otwarty na przekazywanie życia ludzkiego”. „Nauka ta, wielokrotnie podawana przez Urząd Nauczycielski Kościoła, ma swoją podstawę w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku, którego człowiekowi nie wolno samowolnie zrywać, między podwójnym znaczeniem aktu małżeńskiego: znaczeniem jednoczącym i prokreacyjnym”.

 

2367. Małżonkowie, powołani do dawania życia, uczestniczą w stwórczej mocy i w ojcostwie Boga (Por. Ef 3, 14; Mt 23, 9). „W spełnianiu obowiązku, jakim jest przekazywanie życia i wychowywanie, obowiązku, który trzeba uważać za główną ich misję, są współpracownikami miłości Boga-Stwórcy i jakby jej wyrazicielami. Przeto mają wypełniać zadanie swoje w poczuciu ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności”.

 

2368. Szczególny aspekt tej odpowiedzialności dotyczy regulacji poczęć. Z uzasadnionych powodów małżonkowie mogą chcieć odsunąć w czasie przyjście na świat swoich dzieci. Powinni więc troszczyć się, by ich pragnienie nie wypływało z egoizmu, lecz było zgodne ze słuszną wielkodusznością odpowiedzialnego rodzicielstwa. Poza tym, dostosują swoje postępowanie do obiektywnych kryteriów moralności: 

Kiedy... chodzi o pogodzenie miłości małżeńskiej z odpowiedzialnym przekazywaniem życia, wówczas moralny charakter sposobu postępowania nie zależy wyłącznie od samej szczerej intencji i oceny motywów, lecz musi być określony w świetle obiektywnych kryteriów, uwzględniających naturę osoby ludzkiej i jej czynów, które to kryteria w kontekście prawdziwej miłości strzegą pełnego sensu wzajemnego oddawania się sobie i człowieczego przekazywania życia; a to jest niemożliwe bez kultywowania szczerym sercem cnoty czystości małżeńskiej.

 

2369. „Jeżeli zatem zostaną zachowane te dwa istotne aspekty stosunku małżeńskiego, jednoczący i prokreacyjny, to wtedy zachowuje on w pełni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej miłości oraz swoje odniesienie do bardzo wzniosłego powołania do rodzicielstwa”.

 

2370. Okresowa wstrzemięźliwość, metody regulacji poczęć oparte na samoobserwacji i odwoływaniu się do okresów niepłodnych są zgodne z obiektywnymi kryteriami moralności. Metody te szanują ciało małżonków, zachęcają do wzajemnej czułości i sprzyjają wychowaniu do autentycznej wolności. Jest natomiast wewnętrznie złe „wszelkie działanie, które – czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków – miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego”.

Naturalnej „mowie”, która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca „mowę” obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru... Różnica antropologiczna, a zarazem moralna, jaka istnieje pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi a odwołaniem się do rytmów okresowych... w ostatecznej analizie dotyczy dwóch, nie dających się z sobą pogodzić, koncepcji osoby i płciowości ludzkiej.

 

2371. „Niech zaś wszyscy wiedzą, że życie ludzkie i zadanie przekazywania go nie ograniczają się tylko do perspektyw doczesności i nie mogą tylko w niej samej znajdować swego wymiaru i zrozumienia, lecz mają zawsze odniesienie do wiecznego przeznaczenia ludzkiego”.

 

2372. Państwo jest odpowiedzialne za dobrobyt obywateli. Z tej racji jest więc rzeczą uzasadnioną, by wpływało ono na ukierunkowanie demografii ludności. Może to robić przez obiektywną i pełną szacunku informację, ale nigdy nie autorytatywnie i stosując przymus.  Nie może ono w sposób uzasadniony zastępować inicjatywy małżonków, którzy pierwsi są odpowiedzialni za wydawanie na świat i wychowywanie swoich dzieci. Nie jest dozwolone sprzyjanie środkom regulacji demograficznej, przeciwnym moralności.

 

Dziecko jako dar 

2373. Pismo święte oraz tradycyjna praktyka Kościoła widzą w rodzinach wielodzietnych znak Bożego błogosławieństwa i wielkoduszności rodziców.

 

2374. Bezpłodność sprawia małżonkom wiele cierpienia. Cóż zechcesz rai dać – pytał Abram Boga – „skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka...?” (Rdz 15, 2). „Spraw, abym miała dzieci; bo inaczej przyjdzie mi umrzeć!” – wołała Rachela do swego męża Jakuba (Rdz 30, 1). 

 

 

2375. Badania naukowe, które zmierzają do zmniejszenia ludzkiej bezpłodności, zasługują na poparcie pod warunkiem, że będą „służyć osobie ludzkiej, jej niezbywalnym prawom oraz jej prawdziwemu i integralnemu dobru, zgodnie z zamysłem i wolą Boga”.

 

2376. Techniki, które powodują oddzielenie rodzicielstwa wskutek interwencji osoby spoza małżeństwa (oddawanie spermy lub jaja, macierzyństwo zastępcze), są głęboko niegodziwe. Techniki te (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie heterologiczne) naruszają prawo dziecka do urodzenia się z ojca i matki, których zna i którzy połączeni są węzłem małżeńskim. Techniki te pozostają w sprzeczności z wyłącznym prawem małżonków do „stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie”.

 

2377. Techniki te praktykowane w ramach małżeństwa (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie homologiczne) są być może mniej szkodliwe, jednakże pozostają one moralnie niedopuszczalne. Powodują oddzielenie aktu płciowego od aktu prokreacyjnego. Akt zapoczątkowujący istnienie dziecka przestaje być aktem, w którym dwie osoby oddają się sobie nawzajem. „Oddaje (on) życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów, wprowadza panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju panowanie samo w sobie sprzeciwia się godności i równości, które winny być uznawane zarówno w rodzicach, jak i w dzieciach”. „Przekazywanie życia jest jednak pozbawione z moralnego punktu widzenia właściwej sobie doskonałości, jeśli nie jest chciane jako owoc aktu małżeńskiego, to jest specyficznego aktu zjednoczenia małżonków... Tylko poszanowanie związku, który istnieje między znaczeniami aktu małżeńskiego, i szacunek dla jedności istoty ludzkiej umożliwia rodzicielstwo zgodne z godnością osoby ludzkiej”.

 

2378. Dziecko nie jest czymś należnym, ale jest darem. „Największym darem małżeństwa” jest osoba ludzka. Dziecko nie może być uważane za przedmiot własności, za coś, do czego prowadziłoby uznanie rzekomego „prawa do dziecka”. W tej dziedzinie jedynie dziecko posiada prawdziwe prawa: prawo, by „być owocem właściwego aktu miłości małżeńskiej rodziców i jako osoba od chwili swego poczęcia mająca również prawo do szacunku”.

 

2379. Ewangelia ukazuje, że bezpłodność fizyczna nie jest absolutnym złem. Małżonkowie, którzy po wyczerpaniu dozwolonych środków medycznych cierpią na bezpłodność, złączą się z krzyżem Pana, źródłem wszelkiej duchowej płodności. Mogą oni dać dowód swej wielkoduszności, adoptując opuszczone dzieci lub pełniąc ważne posługi na rzecz bliźniego.

 

IV. Wykroczenia przeciw godności małżeństwa 

2380. Cudzołóstwo. Słowo to oznacza niewierność małżeńską. Gdy dwoje partnerów, z których przynajmniej jeden jest w związku małżeńskim, nawiązuje stosunki płciowe, nawet przelotne, popełniają oni cudzołóstwo. Chrystus potępia cudzołóstwo nawet w postaci zwykłego pożądania (Por. Mt 5, 27-28). Szóste przykazanie i Nowy Testament bezwzględnie zakazują cudzołóstwa (Por. Mt 5, 32; 19, 6; Mk 10, 11; 1 Kor 6, 9-10). Prorocy ukazują jego ciężar. Widzą w cudzołóstwie figurę grzechu bałwochwalstwa (Por. Oz 2, 7; Jr 5, 7; 13, 27).

 

2381. Cudzołóstwo jest niesprawiedliwością. Ten, kto je popełnia, nie dotrzymuje podjętych zobowiązań. Rani znak przymierza, jakim jest węzeł małżeński, narusza prawo współmałżonka i godzi w instytucję małżeństwa, nie dotrzymując umowy znajdującej się u jego podstaw. Naraża na niebezpieczeństwo dobro rodzicielstwa ludzkiego oraz dzieci, które potrzebują trwałego związku rodziców.

 

 

 

Rozwód

2382. Pan Jezus podkreślił pierwotny plan Stwórcy, który chciał nierozerwalności małżeństwa (Por. Mt 5, 31-32; 19, 3-9; Mk 10, 9; Łk 16, 18; 1 Kor 7, 10-11). Znosi pobłażliwość, która przeniknęła do Starego Prawa (Por. Mt 19, 7-9).   

Między ochrzczonymi „małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci”.

 

2383. Separacja małżonków z utrzymaniem węzła małżeńskiego może być uzasadniona w pewnych przypadkach przewidzianych przez prawo kanoniczne. 

   Jeśli rozwód cywilny pozostaje jedynym możliwym sposobem zabezpieczenia pewnych słusznych praw, opieki nad dziećmi czy obrony majątku, może być tolerowany, nie stanowiąc przewinienia moralnego.

 

2384. Rozwód jest poważnym wykroczeniem przeciw prawu naturalnemu. Zmierza do zerwania dobrowolnie zawartej przez małżonków umowy, by żyć razem aż do śmierci. Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne. Fakt zawarcia nowego związku, choćby był uznany przez prawo cywilne, powiększa jeszcze bardziej ciężar rozbicia; stawia bowiem współmałżonka żyjącego w nowym związku w sytuacji publicznego i trwałego cudzołóstwa: 

Jeśli mąż, odłączywszy się od swej żony, łączy się z inną kobietą, sam jest cudzołożnikiem, ponieważ każe popełnić cudzołóstwo tej kobiecie; także kobieta, która mieszka z nim, jest cudzołożnicą, ponieważ pociągnęła do siebie męża innej kobiety.

 

2385. Niemoralny charakter rozwodu wynika z nieporządku, jaki wprowadza on w komórkę rodzinną i w społeczeństwo. Nieporządek ten pociąga za sobą poważne szkody: dla porzuconego współmałżonka, dla dzieci, które doznały wstrząsu z powodu rozejścia się rodziców, często starających się pozyskać ich względy, oraz z uwagi na zły przykład, który czyni z niego prawdziwą plagę społeczną.

 

2386. Może zdarzyć się, że jeden ze współmałżonków jest niewinną ofiarą rozwodu orzeczonego przez prawo cywilne; nie wykracza on wówczas przeciw przepisowi moralnemu. Istnieje znaczna różnica między współmałżonkiem, który szczerze usiłował być wierny sakramentowi małżeństwa i uważa się za niesłusznie porzuconego, a tym, który wskutek poważnej winy ze swej strony niszczy ważne kanonicznie małżeństwo.

 

Inne wykroczenia przeciw godności małżeństwa 

2387. Zrozumiały jest dramat tego, kto pragnąc wrócić do życia zgodnego z Ewangelią, zmuszony jest oddalić jedną lub wiele kobiet, z którymi dzielił przez lata życie małżeńskie. Jednak poligamia nie jest zgodna z prawem moralnym: „Zaprzecza ona radykalnie komunii małżeńskiej, przekreśla bowiem wprost zamysł Boży, który został objawiony nam na początku, gdyż jest przeciwna równej godności osobowej mężczyzny i kobiety, oddających się sobie w miłości całkowitej, a przez to samo jedynej i wyłącznej”. Chrześcijanin, uprzednio żyjący w poligamii, jest odpowiedzialny ze sprawiedliwości za wypełnienie z całą powagą zobowiązań podjętych wobec swoich dawnych żon i swoich dzieci.

 

2388. Kazirodztwo oznacza intymne relacje między krewnymi lub powinowatymi stopnia zakazującego pomiędzy nimi małżeństwa (Por. Kpł 18, 7-20). Św. Paweł piętnuje ten szczególnie ciężki grzech: „Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście... że ktoś żyje z żoną swego ojca... W imię Pana naszego Jezusa... wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała...” (1 Kor 5, 1. 4-5).  Kazirodztwo niszczy związki rodzinne i jest oznaką cofnięcia się do zwierzęcości.

 

2389. Do kazirodztwa zbliżone są nadużycia seksualne popełniane przez dorosłych na dzieciach lub młodzieży powierzonych ich opiece. Grzech ten jest jednocześnie gorszącym zamachem na integralność fizyczną i moralną młodych, którzy będą nosić jego piętno przez całe życie, oraz pogwałceniem odpowiedzialności wychowawczej.

 

2390. Wolny związek ma miejsce wówczas, gdy mężczyzna i kobieta odmawiają nadania formy prawnej i publicznej współżyciu zakładającemu intymność płciową. 

Określenie to jest zwodnicze: Co może oznaczać związek, w którym osoby nie podejmują zobowiązań wobec siebie i dają w ten sposób wyraz brakowi zaufania w odniesieniu do drugiej osoby, do samej siebie lub do przyszłości?

    Określenie „wolny związek” odnosi się do różnych sytuacji, takich jak: konkubinat, odmowa małżeństwa jako takiego, niezdolność do podjęcia trwałych i ostatecznych zobowiązań. Wszystkie te sytuacje znieważają godność małżeństwa; niszczą samo pojęcie rodziny; osłabiają znaczenie wierności. Są one sprzeczne z prawem moralnym. Akt płciowy powinien mieć miejsce wyłącznie w małżeństwie; poza nim stanowi zawsze grzech ciężki i wyklucza z Komunii sakramentalnej.

 

2391. Wiele osób zamierzających zawrzeć małżeństwo domaga się dzisiaj swoistego prawa do próby. Bez względu na powagę tego zamiaru ci, którzy podejmują przedmałżeńskie stosunki płciowe, „nie są w stanie zabezpieczyć szczerości i wierności relacji międzyosobowej mężczyzny i kobiety, a zwłaszcza nie mogą ustrzec tego związku przed niestałością pożądania i samowoli”. Zjednoczenie cielesne jest moralnie godziwe jedynie wtedy, gdy wytworzyła się ostateczna wspólnota życia między mężczyzną i kobietą. Miłość ludzka nie toleruje „próby”. Domaga się całkowitego i ostatecznego wzajemnego daru z siebie.

 

REFLEKSJA

 

Szóste przykazanie – Andrzej Borowski

 

Nie będziesz cudzołożył (Wj 20,14)

 

Forma szóstego przykazania brzmi, w zestawieniu z innymi przykazaniami Dekalogu, dość archaicznie i niezrozumiale. Pamiętam kłopot, jaki miał nasz, nieżyjący już, bardzo zacny ksiądz katecheta z wyjaśnieniem nam, chłopcom w drugiej klasie, sensu tego słowa. Ażeby pojąć dziwnie brzmiące szóste przykazanie, trzeba być jednak człowiekiem dorosłym, rozumiejącym zasady określające stosunki pomiędzy ludźmi. Niestety, sens tego słowa rozumie też aż nadto dobrze i dziecko, które miało nieszczęście posiąść już gorzką wiedzę o świecie ludzi dorosłych i któremu łatwo skojarzyć cudzołóstwo z odejściem ojca lub matki do kogoś innego, obcego. Taki może być najbliższy sens formuły zakazu, jakim jest szóste przykazanie: Nie będziesz tego, co swoje, mieszał z tym, co cudze.

Etymologia greckiego, a zarazem łacińskiego wyrażenia oddającego formułę cudzołóstwa – moicheia (łac. moechus – cudzołożnik) nie jest całkiem jasna, natomiast oczywisty jest sens tego określenia. Chodzi w nim mianowicie o nierząd, czyli o burzenie ustalonego porządku norm moralnych odnoszących się do życia płciowego – czyli także i do społecznego zachowania się człowieka. Dekalog wypowiada się tu na temat szczególnego rodzaju relacji pomiędzy ludźmi, jakimi są stosunki płciowe. Mało powiedzieć, że te relacje też mają związek z kulturą: one współtworzą kulturę i tkwią u samych jej podstaw, podobnie jak kult zmarłych czy świadomość wspólnoty rodowej. Dlatego też Boże Prawo podporządkowuje stosunki płciowe pomiędzy ludźmi normom współżycia społecznego i sankcjonuje tę normę pieczęcią świętości.

Skoro jednakże szóste przykazanie odnosi się do sprawy tak podstawowej i powszechnie zrozumiałej, jaką jest porządek stosunków seksualnych we wspólnocie ludzkiej, to czemu w takim razie wyjaśnienie jego znaczenia tak trudno przychodzi ludziom, niekiedy skądinąd rozsądnym i wymownym? Czemuż to grzechy contra sextum otacza dziwna poświata niezwykłości, a nawet niezasłużonego uroku? Przecież nietrudno zauważyć, choćby w literaturze, w dramacie czy w filmie, jak często ów napiętnowany i przez wszystkich potępiany nierząd, wiarołomstwo, itp. urzeka artystę, a za nim nas, czyli całe rzesze czytelników, widzów czy słuchaczy.

Płciowość człowieka to w kulturach pierwotnych temat tabu. Ów zwyczajowy zakaz mówienia otwarcie i zwyczajnie o sprawach płci odpowiada poczuciu wstydu, jaki człowiek odczuwa w związku ze swoją płcią, ze swoim ciałem – w ogóle w związku z samym sobą, z tym, co do niego i tylko do niego należy. Tę właśnie sferę prywatną, osobistą człowieka nazywamy zazwyczaj intymnością. Wstyd to odruchowa, naturalna niechęć do otwierania swojej intymności przed kimś obcym i cudzym. Pierwotny zakaz tabu chroni więc intymność, sankcjonuje ludzki wstyd. Pan Bóg w szóstym przykazaniu Dekalogu nie mówi, że płciowość człowieka to temat tabu. Przeciwnie, mówi bardzo wyraźnie i jasno, co w stosunkach płciowych pomiędzy ludźmi wprowadza ów nierząd czyli nieporządek. Są to więc najpierw nieuporządkowane, nieusankcjonowane małżeństwem relacje seksualne. Pierwotne normy społeczne Starego Testamentu ów nierząd nakazywały karać śmiercią. Kiedy przed Jezusa przyprowadzono taką właśnie nierządnicę podlegającą karze, Zbawiciel zwraca uwagę zebranych na to, że szóste przykazanie dotyczy nie tylko formalnie oskarżonych winowajców, lecz także i tych, którzy nie dali się złapać na gorącym uczynku. Gdzie indziej zaś poucza o tym, że nierząd rozciąga się także i na rozległą sferę woli i pragnień człowieka, na jego intencję w stosunku do innych ludzi. Chrześcijaństwo zatem powinno było zastąpić pierwotne tabu seksualne, nowym, rzeczowym spojrzeniem na płciowość człowieka w kategoriach miłości i poszanowania wolności osoby – tak, jak ukazuje to Ewangelia. Niestety, jeszcze i dzisiaj można zauważyć, iż bardziej niekiedy bywamy przywiązani do tabu niż do nauki Chrystusa. Wygodne zepchnięcie spraw płci do sfery przemilczeń i fałszywego wstydu i niedomówień, czyli do podkultury, mści się okrutnie na losie jednostek i na całym społeczeństwie.

Z drugiej strony mamy do czynienia z erotyzmem, czyli z rozwiniętą kulturą płciowości. Erotyzm podkreśla urodę seksu, czyni zań poprzez sztukę (już zresztą od bardzo dawna!) wartość estetyczną, a także i wartość moralną. Sądzę, że erotyzm zajmuje miejsce chrześcijańskiej nauki o płciowości człowieka tylko tam, gdzie tej nauki faktycznie nie głosi. W przeciwnym razie prawda o urodzie płciowości i nauka o miłości bliźniego jak siebie samego, doskonale sobie odpowiadają.

Ktoś, zdaje się Thomas Merton, napisał, że czystość człowieka to rodzaj przejrzystości. Poprzez człowieka czystego widać Boga, a w każdym razie Jego światło. Szóste przykazanie zobowiązuje do takiej czystości. Człowiek cudzołożny, nierządny, czyli taki, którego płciowość burzy porządek jego własnego życia i porządek życia innych ludzi, w pewnym sensie mętnieje. Nie sposób się z takim porozumieć ani na nim polegać. Jakby ktoś zmiażdżył odłamek kryształu. W tym sensie potrzebna jest czystość, albo inaczej, choć staromodnie: dziewictwo. To przecież nic innego, jak absolutna przejrzystość i zarazem też dyspozycyjność wobec Boga i ludzi. To jest dziewictwo Matki Bożej: Otom ja służebnica Pańska… To dziewictwo Chrystusa i wszystkich Jego prawdziwych naśladowców, przez których światło Boże przechodziło i przechodzi bez zakłóceń. Całkowita przezroczystość kryształu, który jednak zachowuje własną, swoistą strukturę, może być zjawiskiem uroczym i godnym podziwu. Chodzi tu wszak również o to, jaki użytek czyni się z własnej wolności. Czasami próbuje się przedstawić nierząd jako namiastkę wyzwolenia człowieka od krępujących go więzów nie tylko religijnych, ale nawet świeckich, kulturowych czy zwyczajowych. Co innego jednak więzy, a co innego więzi, czyli to, co łączy człowieka z drugim człowiekiem. Nierząd zawsze zrywa jakieś więzi – miłości, przyjaźni, zaufania. Dlatego też w cudzołóstwie, jak w każdym innym występku, nie ma nic ciekawego. Jest w nim natomiast dramat człowieka i cierpienie, które nieodłącznie towarzyszy złu.

 

Kancelaria Parafialna

zegar Poniedziałek, piątek:
07:00 - 09:00
zegar Wtorek, czwartek:
07:00 - 09:00, 16:00 - 18:00
tel Telefon:
(32) 222 31 21 wew. 15

Msze Święte

msza Niedziela i Święta:
07:00, 09:00, 10:30, 12:00, 16:30
msza Dni powszednie:
07:00, 18:00 (+ w piątek 16:30)
uwaga Ważne:

Szybki kontakt

church Adres:
41-400 Mysłowice
ul. Cegielniana 7a
Telefon Telefon dyżurny: 601 142 880
Telefon:
(32) 222 31 21
mail E-mail:
janow.miejskimailkatowicka.pl
Jesteś tutaj: Home KATECHIZM Katecheza dorosłych 2022.03.29 – Szóste przykazanie cz.2