2022.05.10 – Ósme przykazanie

 

Katechizm Kościoła Katolickiego

 

Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek (Wj 20, 16). Słyszeliście... że powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi" (Mt 5, 33).

 

2464. Ósme przykazanie zabrania fałszowania prawdy w relacjach z drugim człowiekiem. Ten przepis moralny wypływa z powołania Ludu świętego, by był świadkiem swojego Boga, który jest prawdą i chce prawdy. Wykroczenia przeciw prawdzie – przez słowa lub czyny – wyrażają odmowę zobowiązania się do prawości moralnej; są poważną niewiernością Bogu i w tym sensie podważają podstawy Przymierza.

 

I. Żyć w prawdzie 

2465. Stary Testament zaświadcza, że Bóg jest źródłem wszelkiej prawdy. Jego słowo jest prawdą (Por. Prz 8, 7; 2 Sm 7, 28). Jego prawo jest prawdą (Por. Ps 119, 142). „Jego wierność... (trwa) z pokolenia na pokolenie” (Ps 119, 90) (Por. Łk 1, 50). Ponieważ Bóg jest „prawdomówny” (Rz 3, 4), członkowie Jego Ludu są wezwani do życia w prawdzie (Por. Ps 119, 30).

 

2466. W Jezusie Chrystusie Boża prawda objawiła się w pełni. „Pełen łaski i prawdy” (J 1, 14), jest On „światłością świata” (J 8, 12), jest Prawdą (Por. J 14, 6). „Kto w (Niego) wierzy, nie pozostaje w ciemności” (J 12, 46). Uczeń Jezusa „trwa w Jego nauce”, by poznać „prawdę, która wyzwala” (J 8, 32) i uświęca (Por. J 17, 17). Pójść za Jezusem oznacza żyć „Duchem Prawdy”, którego Ojciec posyła w Jego imieniu (Por. J 14, 26) i który prowadzi „do całej prawdy” (J 16, 13). Jezus poucza swoich uczniów o bezwarunkowym umiłowaniu prawdy: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie” (Mt 5, 37).

 

2467. Człowiek z natury kieruje się ku prawdzie. Ma obowiązek szanować ją i o niej świadczyć: „Z racji godności swojej wszyscy ludzie, ponieważ są osobami... nagleni są własną swą naturą, a także obowiązani moralnie do szukania prawdy, przede wszystkim w dziedzinie religii. Obowiązani są też trwać przy poznanej prawdzie i całe swoje życie układać według wymagań prawdy”.

 

2468. Prawda jako prawość postępowania i prawość słowa ludzkiego nazywa się prawdomównością, szczerością lub otwartością. Prawda lub prawdomówność jest cnotą, która polega na tym, by okazywać się prawdziwym w swoich czynach, by mówić prawdę w swoich słowach, wystrzegając się dwulicowości udawania i obłudy.

 

2469. „Ludzie nie mogliby żyć razem, gdyby nie mieli do siebie zaufania, czyi gdyby nie przekazywali sobie prawdy”. Cnota prawdy oddaje sprawiedliwie drugiemu człowiekowi to, co mu się należy. Prawdomówność zachowuje zlot; środek między tym, co powinno być wyjawione, a sekretem, który powinien być zachowany; prowadzi ona do uczciwości i dyskrecji. W duchu sprawiedliwości „człowiek na podstawie samej uczciwości powinien drugiemu przekazywać prawdę”.

 

2470. Uczeń Chrystusa jest gotowy „żyć w prawdzie”, to znaczy w prostocie życia na wzór Pana, trwając w Jego prawdzie. „Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą” (1 J 1, 6).

 

III. Wykroczenia przeciw prawdzie 

2475. Uczniowie Chrystusa „przyoblekli człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4, 24). „Odrzuciwszy kłamstwo” (Ef 4, 25), mają „odrzucić... wszelkie zło, wszelki podstęp i udawanie, zazdrość i jakiekolwiek złe mowy” (1 P 2, 1).

 

2476. Fałszywe świadectwo i krzywoprzysięstwo. Wypowiedź sprzeczna z prawdą, wyrażona publicznie, nabiera szczególnego znaczenia. Przed sądem staje się ona fałszywym świadectwem (Por. Prz 19, 9). Złożona pod przysięgą jest krzywoprzysięstwem. Takie sposoby postępowania przyczyniają się do skazania osoby niewinnej, do uniewinnienia osoby winnej lub też do zwiększenia kary, której podlega osoba oskarżona (Por. Prz 18, 5). Podważają one w sposób istotny sprawowanie wymiaru sprawiedliwości i słuszność wyroku ogłoszonego przez sędziów.

 

2477. Poszanowanie dobrego imienia osób zabrania jakiegokolwiek niesprawiedliwego czynu lub słowa, które mogłyby wyrządzić im krzywdę. Staje się winnym:   

- pochopnego sądu, kto nawet milcząco uznaje za prawdziwą – bez dostatecznej podstawy – moralną wadę bliźniego;   

- obmowy, kto bez obiektywnie ważnej przyczyny ujawnia wady i błędy drugiego człowieka osobom, które o tym nie wiedzą (Por. Syr 21, 28);   

- oszczerstwa, kto przez wypowiedzi sprzeczne z prawdą szkodzi dobremu imieniu innych i daje okazję do fałszywych sądów na ich temat.

 

2478. W celu uniknięcia wydawania pochopnego sądu każdy powinien zatroszczyć się, by – w takiej mierze, w jakiej to możliwe – interpretować w pozytywnym sensie myśli, słowa i czyny swego bliźniego: 

Każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrzeją rozumiejąc, mógł się ocalić.

 

2479. Obmowa i oszczerstwo niszczą dobre imię i cześć bliźniego. Cześć jest świadectwem społecznym składanym godności człowieka i każdy ma naturalne prawo do czci, do dobrego imienia i do szacunku. Tak więc obmowa i oszczerstwo naruszają cnoty sprawiedliwości i miłości.

 

2480. Należy potępić wszelkie słowa lub postawy, które przez komplementy, pochlebstwo lub służalczość zachęcają i utwierdzają drugiego człowieka w złośliwych czynach i w przewrotności jego postępowania. Pochlebstwo stanowi poważne przewinienie, jeżeli przyczynia się do powstania wad lub grzechów ciężkich. Pragnienie wyświadczenia przysługi lub przyjaźń nie usprawiedliwiają dwuznaczności języka. Pochlebstwo jest grzechem powszednim, gdy zmierza jedynie do bycia miłym, uniknięcia zła, zaradzenia potrzebie, otrzymania uprawnionych korzyści.

 

2481. Próżność lub samochwalstwo stanowią grzech przeciw prawdzie. To samo dotyczy ironii, która zmierza do poniżenia kogoś przez ośmieszanie w sposób nieprzychylny pewnego aspektu jego postępowania.

 

2482. „Kłamstwo polega na mówieniu nieprawdy z intencją oszukania”. Pan przypomina, że kłamstwo jest dziełem diabła: „Wy macie diabła za ojca... prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8, 44).

 

2483. Kłamstwo jest najbardziej bezpośrednim wykroczeniem przeciw prawdzie. Kłamać oznacza mówić lub działać przeciw prawdzie, by wprowadzić w błąd tego, kto ma prawo ją znać. Raniąc związek człowieka z prawdą i bliźnim, kłamstwo narusza podstawowy związek człowieka i jego słowa z Panem.

 

2484. Ciężar kłamstwa mierzy się naturą prawdy, którą ono zniekształca, zależnie od okoliczności, intencji jego autora, krzywd doznanych przez tych, którzy są jego ofiarami. Kłamstwo samo w sobie stanowi jedynie grzech powszedni; staje się ono jednak grzechem śmiertelnym, gdy poważnie narusza cnotę sprawiedliwości i miłości.

 

2485. Kłamstwo jest ze swej natury godne potępienia. Jest profanacją słowa, które ma za zadanie komunikować innym poznaną prawdę. Dobrowolny zamiar wprowadzenia bliźniego w błąd przez wypowiedzi sprzeczne z prawdą narusza sprawiedliwość i miłość. Wina jest jeszcze większa, gdy intencja oszukania może mieć zgubne skutki dla tych, których odwraca od prawdy.

 

2486. Kłamstwo (ponieważ jest wykroczeniem przeciw cnocie prawdomówności) jest prawdziwym wykroczeniem przeciw drugiemu człowiekowi. Dotyka jego zdolności poznawania, która jest warunkiem każdego sądu i każdej decyzji. Zawiera ono w zarodku podział ludzi i wszelkie zło, jakie on powoduje. Kłamstwo jest zgubne dla każdej społeczności; podważa zaufanie między ludźmi i niszczy tkankę relacji społecznych.

 

2487. Wszelkie wykroczenie przeciw sprawiedliwości i prawdzie nakłada obowiązek naprawienia krzywd, nawet jeśli jego sprawca otrzymał przebaczenie. Jeśli jest rzeczą niemożliwą naprawienie szkody publicznie, należy to zrobić w sposób ukryty; jeśli ten, kto doznał krzywdy, nie może zostać wynagrodzony bezpośrednio, powinien otrzymać zadośćuczynienie moralne w imię miłości. Obowiązek naprawienia krzywd dotyczy również przewinień popełnionych wobec dobrego imienia drugiego człowieka. Naprawienie krzywd – moralne, a niekiedy materialne – powinno być ocenione na miarę wyrządzonej szkody. Jest ono obowiązkiem sumienia.

 

IV. Poszanowanie prawdy 

2488. Prawo do ujawniania prawdy nie jest bezwarunkowe. Każdy powinien dostosowywać swoje życie do ewangelicznej zasady miłości braterskiej. W konkretnych sytuacjach wymaga ona rozstrzygnięcia, czy należy ujawniać prawdę temu, kto jej żąda, czy nie.

 

2489. Miłość i poszanowanie prawdy powinny kierować odpowiedzią na każdą prośbę o informację lub ujawnienie prawdy. Dobro i bezpieczeństwo drugiego człowieka, poszanowanie życia prywatnego, dobro wspólne są wystarczającymi powodami do przemilczenia tego, co nie powinno być znane, lub do dyskrecji. Obowiązek unikania zgorszenia nakazuje często ścisłą dyskrecję. Nikt nie jest zobowiązany do ujawniania prawdy temu, kto nie ma prawa jej znać (Por. Syr 27, 16; Prz 25, 9-10).

 

2490. Tajemnica sakramentu pojednania jest święta i nie może być zdradzona pod żadnym pretekstem. „Tajemnica sakramentalna jest nienaruszalna; dlatego nie wolno spowiednikowi słowami lub w jakikolwiek inny sposób i dla jakiejkolwiek przyczyny w czymkolwiek zdradzić penitenta”.

 

2491. Tajemnice zawodowe, do których są zobowiązani na przykład politycy, wojskowi, lekarze, prawnicy, lub zwierzenia przekazane w tajemnicy powinny być zachowane. Wyjątkiem są szczególne przypadki, gdy zachowanie tajemnicy mogłoby przynieść temu, kto ją powierza, temu, komu ją powierzono, lub osobie trzeciej bardzo poważne szkody, których można by uniknąć jedynie przez ujawnienie prawdy. Informacje prywatne, przynoszące szkodę drugiemu człowiekowi, nawet jeśli nie zostały powierzone w tajemnicy, nie mogą być ujawniane bez poważnej i proporcjonalnej przyczyny.

 

2492. Każdy powinien zachować sprawiedliwą dyskrecję wobec prywatnego życia innych ludzi. Osoby odpowiedzialne za przekaz informacji powinny zachowywać właściwe proporcje między wymaganiami dobra wspólnego a poszanowaniem praw indywidualnych. Ingerencja środków społecznego przekazu w prywatne życie osób zaangażowanych w działalność polityczną lub publiczną powinna być potępiona, o ile narusza ich intymność i wolność.

 

REFLEKSJA

 

Ósme przykazanie – Andrzej Borowski

 

Aż huczy wokół nas od „świadectw przeciwko bliźnim naszym”. Jakby każdy, albo prawie każdy poczuł się nagle odpowiedzialny za to, co należy sądzić na temat innych ludzi. To poczucie odpowiedzialności doszło w naszej zbiorowej świadomości rzeczywiście do głosu w sposób nagły, chociaż od dawna tęskniliśmy za poczuciem odpowiedzialności. Bogu dzięki, że to poczucie odzyskaliśmy. I oto jak w roju pszczelim słychać brzęczenie: ludzie mówią o sobie tak często i tak dobitnie, jak o innych. Trudno dzisiaj, gdy większość z nas nie dysponuje wielkimi środkami, czy wielkimi możliwościami, dawać dużo z siebie, od siebie, a jeszcze trudniej zobowiązywać się do ofiar. Łatwiej przeto powiedzieć o drugim człowieku, że potrafi on czy też może znacznie mniej dać, aniżeli ja sam. Oto najprostszy przepis na tandetną propagandę „anty-sukcesu”, kiedy nie mając niczego dobrego do powiedzenia o sobie samym, mówi ktoś źle o drugim, zwłaszcza o potencjalnym przeciwniku politycznym lub o konkurencie do jakieś upragnionej roli do odegrania w życiu publicznym.

Dziwny to mechanizm. Patrząc na sprawę rzeczowo, można by sądzić, że ktoś, kto mówi źle o innych, w sytuacji, kiedy raczej powinien dobrze mówić o sobie i o swoich planach czy zamiarach, jest szaleńcem. Daje bowiem taki człowiek złe świadectwo przede wszystkim o sobie samym.

Warto sobie uprzytomnić, że ósme przykazanie dotyczy nie tylko samego kłamstwa, które, jak się to mówi przysłowiowo, „ma krótkie nogi”, albo które „samo na wierzch wyjdzie”. Często bywa tak, że to „świadectwo przeciw bliźniemu” nie jest fałszywe wprost, jawnie i jaskrawo. Przypomnijmy tutaj oskarżenia, które stawiali przeciwko Jezusowi faryzeusze oraz zeznania przywołanych wtedy fałszywych świadków. Mówili, że zburzy świątynię i że w trzy dni ją odbuduje, mówili, że jest Synem Bożym… Czy to było fałszywe świadectwo, czy było to oczywiste kłamstwo? A przecież te słowa, które stanowią przedmiot naszej wiary chrześcijańskiej, w tamtym sądzie, przed Sanhedrynem, brzmiały jak oszczerstwa, bo tamci ludzie oskarżyli Chrystusa o bluźnierstwo przeciw Bogu. W tamtej scenie z Ewangelii widać całkiem jasno, iż grzech przeciwko prawdzie jest tak samo absolutny, jak grzech przeciwko miłości. Jak rozmawiać z oszczercą? Jak rozmawiać z diabłem, którego imię znaczy oszczerca?

Ósme przykazanie skłania jeszcze do refleksji nad taką odmianą „fałszywego świadectwa”, które działa niekoniecznie „przeciw bliźniemu”, a raczej na jego korzyść. Ileż to razy czytaliśmy fałszywe, nieprawdziwe bo pozytywne, opinie o różnych, skądinąd nieciekawych, ludziach? Pochlebstwo jest oczywiście zjawiskiem starym jak komedia europejska, jak panegiryk wychwalający chlebodawcę, jak służalczość dworska, który jako gatunek ludzki nie wyginął wraz z instytucją monarchii. Chodzi tu jednak nie o pochlebstwo, lecz właśnie o tę nieuczciwie pozytywną opinię, którą wystawia się miernocie, albo o zawyżoną ocenę, którą wpisuje się słabemu uczniowi – bo nacisk rodziców, bo dyrektor, bo prezenty… Często kwituje się ten rodzaj „fałszywego świadectwa” uspokajającym sumienie zwrotem: A niech tam, co mu będę życie łamał, biedny człowiek…, itd., choć wcale często idzie tu jednak o korzyść wystawcy takiej opinii, a nie o dobro delikwenta. Nawet jednak i w przypadku dość bezinteresownie okazanej w taki sposób „wielkoduszności” trzeba wreszcie zobaczyć całe zło kłamstwa, czy choćby tylko zatajanej prawdy. Iluż ludzi niekompetentnych, iluż nieuków czy w końcu dobrodusznych, ale nie mniej przez to szkodliwych niedołęgów zaludniło nasze szkoły w przeciągu ostatnich dziesięcioleci! Uległy przy tym również wypaczeniu kryteria oceny wartości człowieka, a to już przecież dziedzina etyki. Liczona przecież tzw. dobre chęci tak samo na korzyść człowieka, jak osiągnięte przez niego rzeczywiste rezultaty, albo nawet same tylko chęci. Ileż złego narobiło przymykanie oczu na wady charakteru, na nieumiejętności, na niedouczenie ludzi, którzy mieli uczyć innych albo też kierować innymi. Jeszcze i teraz, gdy zaczyna się rozliczanie z osiągniętych wyników i gdy stawia się wprost pytanie o przydatność, rozlegają się często pomruki niezadowolenia, w których słychać coś o sprawiedliwości i o względach społecznych. Jakież pomieszanie pojęć! Toż wszak właśnie osłanianie niekompetencji i niedołęstwa jest najbardziej sprzeczne ze sprawiedliwością i z normalnym pojmowaniem dobra społecznego. W takich przypadkach fałszywe świadectwo na korzyść jednego bliźniego obraca się przeciwko wszystkim innym. Również więc i z tego punktu widzenia mówienie prawdy jest w interesie naszych bliźnich, czyli także jest warunkiem naszego normalnego życia jako społeczeństwa.

 

Ósme przykazanie – Zofia Zarębianka

 

Spróbujmy przez chwilę wyobrazić sobie świat, w którym nie obowiązywałoby VIII przykazanie. Każdemu wtedy wolno byłoby mówić wszystko o każdym, dobrze i źle, prawdziwie i kłamliwie, z własnego punktu widzenia i opierając się za zasłyszanych opowieściach. A że sądy nasze są zwykle cząstkowe i mało obiektywne, że mamy wrodzoną skłonność do mówienia o otaczających nas ludziach raczej źle niż dobrze – powstaje koszmarna wizja rzeczywistości, w której wszyscy dla wszystkich są wrogami, w której realizuje się Plautowe i Hobbesowskie człowiek człowiekowi wilkiem. Wizja to zresztą nie całkiem fantastyczna, jej tragiczne urzeczywistnienie poznawaliśmy w tej części Europy przez bez mała pół wieku, niektórym zaś narodom do dziś nie jest dane wyzwolić się od jej upiornego wcielenia.

Wezwanie VIII przykazania to wezwanie do prawdy. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu! Chodzi tu nie tylko o to, by nie mówić nieprawdy o drugim człowieku. A także nie tylko o to, by (bez potrzeby) nie mówić o innych źle. Chodzi więc nie tylko o takie przypadki, w których przekazanie VIII jest uszczegółowioną wersją przykazania VII – nie kradnij – rozszerzonego na sferę stosunków międzyludzkich. W tym rozumieniu można by je sformułować jako nie kradnij dobrego imienia twemu bliźniemu. Sądzę jednak, że każda nieprawda jest przeciwko bliźniemu, jest fałszywym świadectwem. Świadek fałszywy to ten, który zwodzi, który zamiast prawdy głosi namiastki, czasem bardzo chwytliwe i zgodne z oczekiwaniami słuchaczy.

Ostro ocenia grzechy języka św. Jakub Apostoł, widząc w darze mowy wywyższenie człowieka ponad resztę stworzenia, a zarazem i zobowiązanie do odpowiedzialności za jego używanie. Dodaje jednak, iż utrzymanie w ryzach własnego języka wymaga wysiłku; wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym (Jk 3,2). Grzechy języka są grzechami przeciw miłości bliźniego i (zazwyczaj przy okazji) przeciwko prawdzie. Dalej zaś św. Jakub Apostoł tak pisze – i czuje się w tych słowach usilną prośbę: Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego. Kto oczernia brata swego lub sądzi go, uwłacza Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś sądzisz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty, kimże jesteś, byś sądził bliźniego? (Jk 4,11-12). Również Jezus wielokrotnie przestrzega przed sądzeniem innych, mówiąc te znamienne słowa: Nie sądźcie, byście nie byli sądzeni (Mt 7,1). Chodzi tu, jak myślę, o świadomość omylności i ułomności naszego poznania, a tym samym – wszelkich opinii o bliźnich. Nie mamy danych, by sądzić innych. Jest to wkroczenie w prerogatywy Boga, który sam jeden zna do głębi serce każdego z nas. Sądzenie innych jest też wynoszeniem siebie – a przecież i do tego nie mamy prawa, będąc braćmi i dziećmi jednego Ojca.

Lepiej więc, by nasza mowa była świadectwem miłości do świata i do człowieka. Pierre Emmanuel powiedział, że mówić to znaczy kochać. Niech nasze słowa sprzyjają światu i życiu, niech będą nieustannym błogosławieństwem wszystkiego, bo tylko wtedy ustawimy się po stronie Boga. Niech znikną z naszych ust słowa niepotrzebne i raniące, gdyż – jak napisała Simone Weil – ulegając pokusie mówienia słów raniących wypacza się funkcję języka, który powinien wyrażać stosunki pomiędzy rzeczami i, dodajmy od siebie, stosunki między ludźmi. Język wyrażający stosunki pomiędzy rzeczami to język służący miłości, ponieważ ens, bonum, verum, pulchrum – convertuntur (byt, dobro, prawda, piękno – sprowadzają się do tego samego), jak głosi scholastyczna zasada. Jednym z wyrazów miłości Boga do człowieka są słowa, które doń wypowiedział w Objawieniu Starego i Nowego Testamentu. Bóg mówi do ludzi z miłością i Bóg mówi prawdę. My, stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, mamy stawać się naśladowcami Boga również przez naszą mowę. Przez to, co i jak mówimy. Nasza mowa ma być mową miłości i prawdy. Warto o tym pamiętać i strzec swego języka przed różnego typu zakłamaniami i przed słowem próżnym, niczemu prócz własnej chwały nie służącym. W ten sposób możemy ocalić naszą własną, wewnętrzną prawdę i prawdę o rzeczywistości. Wtedy spełni się nasza tęsknota do prostoty, prawości i prawdy. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od złego pochodzi (Mt 5,37).

 

Kancelaria Parafialna

zegar Poniedziałek, piątek:
07:00 - 09:00
zegar Wtorek, czwartek:
07:00 - 09:00, 16:00 - 18:00
tel Telefon:
(32) 222 31 21 wew. 15

Msze Święte

msza Niedziela i Święta:
07:00, 09:00, 10:30, 12:00, 16:30
msza Dni powszednie:
07:00, 18:00 (+ w piątek 16:30)
uwaga Ważne:

Szybki kontakt

church Adres:
41-400 Mysłowice
ul. Cegielniana 7a
Telefon Telefon dyżurny: 601 142 880
Telefon:
(32) 222 31 21
mail E-mail:
janow.miejskimailkatowicka.pl
Jesteś tutaj: Home KATECHIZM Katecheza dorosłych 2022.05.10 – Ósme przykazanie