2023.05.09 – Gdy starasz się uwolnić od zła i szukasz dobra (reguła 9)

 

Rozdział 3

Odczytaj samego siebie… pięknego czy brzydkiego

2. Gdy starasz się uwolnić od zła i szukasz dobra (reguła 9)

 

Dziewiąta Reguła: Są trzy główne przyczyny twego strapienia. Pierwsza – ponieważ jesteś oziębły, leniwy i niedbały. To twoja wina, jeśli pociecha duchowa odchodzi od ciebie. Druga – gdyż Bóg chce ci pokazać kim jesteś i jak daleko postąpisz bez bodźca Jego pociechy. Trzecia – abyś doświadczył, że nie od ciebie zależy wzrost czy podtrzymywanie wielkiej pobożności, intensywnej miłości, łez lub jakiejkolwiek innej pociechy duchowej, ale że wszystko jest łaską Bożą, a to w tym celu, abyś nie uwił sobie gniazdka w domu innego, unosząc się pychą lub przypisując sobie to, co jest jego darem (ĆD 322).

 

Jak interpretować strapienie?

Kiedy zaczynasz ślizgać się na pochyłym lodzie, nie pomoże ci zastanawianie się, dlaczego upadasz. Przede wszystkim zatrzymaj się! O tym mówiły reguły poprzednie. Potem spokojnie możesz zobaczyć, jakie to są przyczyny, które wystawiły cię na niebezpieczeństwo. A to w tym celu, abyś umiał odpowiednio postępować w przyszłości. Wcześniej powiedziałem ci, co należy czynić i czego nie należy czynić, jak myśleć i czego oczekiwać w strapieniu. Są to postawy praktycznie konieczne od zaraz, aby unikać upadku lub naprawić szkody. Obecnie pożytecznym będzie, aby ci powiedzieć, jak należy rozumieć strapienie.

To zło, a nie Bóg, sprawia ci smutek i wystawia cię na próbę. Bóg sam z siebie daje ci radość i aprobuje cię. Nie może bowiem kusić nikogo (por. Jk 1,13).To nieprzyjaciel zawsze zasmuca i kusi, jak to było w przypadku Hioba. Bóg dopuszcza to na człowieka dla większego jego dobra: rzeczywiście „wszystko” współdziała dla dobra człowieka (por. Rz 8,28). Również zło, skoro już istnieje, jest miejscem, w którym wylewa się przeobficie łaska (por. Rz 5,20) – chociaż nie powinniśmy z tej racji czynić zła (por. Rz 3,8; 6,1.15)!

Trzy mogą być przyczyny strapienia: zło popełnione przez ciebie, zło tobie wyrządzone i samo zło świata, które jest zarówno w tobie, jak i we wszystkich innych. Na drodze rozwoju potykasz się stopniowo z tymi trzema największymi niewolami, które reprezentują odpowiednio: owoce, pień i korzenie zła. Celem tej walki jest zawsze możliwość czynienia dobra, twoje stopniowe wyzwalanie się. Strapienie należy traktować jako oderwanie się i wyzwolenie, naprawę i oczyszczenie, ekspiację i zwycięstwo trzech poziomów zła istniejącego w każdym z nas.

Pierwszą przyczyną strapienia jest zło, które ty czynisz. To twoja wina, ponieważ „chwiejesz się na obydwie strony” (por. 1 Krl 18,21), jesteś zdrętwiały, ospały, leniwy i niedbały. Zamiast czynić to, co podoba się Bogu, czynisz to, co się tobie podoba. Idziesz za swymi zachciankami, zamiast podążać za wolą Boga. Słuszną konsekwencja, gdy opuścisz Boga jest to, że odczuwasz Jego odejście. Nie dlatego, że On rzeczywiście cię opuścił, ale ponieważ tyś Go opuścił. Ciemność, którą odczuwasz, jest wezwaniem do światła, dzwonkiem, alarmem do większego zaangażowania się. Bądź odpowiedzialny!

To wyrzuty (pierwsza zasada) uświadamiają ci, że latasz zbyt nisko, ponad sobą samym. Marnotrawisz swe życie. Mamy tu do czynienia z doświadczeniem mistycznym negatywnym: pozbawieniem tego, co nadaje wartość twej egzystencji. Czujesz się znużony, zgaszony, zły, pozbawiony ideałów, przybity, pusty, niespokojny, nic cię nie pociąga, obcy wszystkiemu i wszystkim, także samemu sobie, a to dlatego, że stworzony zostałeś dla drugiego człowieka, dla INNEGO. A zatem obudź się!

Jest to strapienie zbawcze, poprzez które Bóg pragnie wyrwać cię z niedoli zła, które popełniasz (także z powodu zaniedbania), abyś osiągnął radość, dla której zostałeś stworzony. Droga prowadzi przez mękę, niedostatek, cierpienie, wstyd i zamieszanie z powodu tego wszystkiego, co narzuciło się tobie w sposób kłamliwy, prezentując się jako przyjemność, radość, piękno i dobro.

Jeśli uznajesz swoje zło, czynisz rzecz najbardziej wzniosłą, jaką może uczynić człowiek i którą zawsze usiłował czynić. Nie staraj się usprawiedliwiać przypisując winę innym, sytuacjom, nieprzewidzianym okolicznościom. Nie postępuj jak Adam, który obwinia Ewę i węża. Ty zwyciężasz zło na tyle, na ile jesteś rzeczywiście zdolny wziąć na siebie odpowiedzialność za nie. A zatem zamiast bronić się lub pognębiać siebie, zamykając się w samym sobie, podejmij z większym zapałem i odwagą naśladowanie Tego, którego opuściłeś, a który nie pozostawia cię nigdy samego. Zobacz dobrze, czy jest w tobie coś, czego nie powinno być, i pracuj nad tym problemem poprzez rachunek sumienia szczegółowy.

 

Teksy Biblijne:

Łk 23,40-43: jedne z dwóch złoczyńców reprezentuje przykład skrajny i wzorcowy każdego krzyża. Uznaje, że jest tu słusznie, z własnej winy, i otwiera się na zbawienie, jakie mu ofiaruje Pan, który cierpi niesprawiedliwie po to, by być blisko niego.

Oz 2,4-15: zniszczenie jest wezwaniem do nawrócenia.

Ez 18,23-32: jest mocnym wezwaniem do osobistej odpowiedzialności, a nie tylko odpowiedzialności zbiorowej. Temat centralny przepowiadania prorockiego to wychowanie człowieka do tego, aby czuł się odpowiedzialnym za własne zło. Jest to warunek dostąpienia zbawienia.

 

Drugą przyczyną strapienia nie jest zło, które ty popełniasz, ale to, jakie wyrządzili tobie inni lub twoje występki. Rany te i wspomnienie o nich zamykają cię w samym sobie i trzymają cię jako zakładnika doprowadzając do tego, że sam cierpisz i odwzajemniasz z procentem to, czego doznałeś. Strapienie z powodu twego egoizmu, naturalne po grzechu, ma charakter zbawczy. Poprzez nie, przy cierpliwym wysiłku wyjaśnienia, przetworzenia i integracji, Bóg pragnie oczyścić twoją miłość, uwalniając cię od twego egoizmu, będącego bezpośrednim źródłem każdego zła, jakie popełniasz.

Tego rodzaju strapienie ma miejsce wówczas, gdy dobrze analizując siebie, odnosisz wrażenie, że jesteś czujny i nastawiony na czynienie tego, co się Bogu podoba. Pomimo to, gdy wcześniej czułeś się zadowolony z tego, że jesteś z Panem, obecnie jesteś strapiony, czy lepiej – oschły, nie doznajesz upodobania w Nim. Jesteś podobny do pustyni bez wody, bez pociech, wystraszony, zaniepokojony, melancholijny, wystawiony na wszelkie negatywne myśli, skłonny do zniechęcenia i pozostawienia wszystkiego. To wszystko zło, jakiego doznałeś z – lub bez twej winy, wypływa na wierzch, napastuje cię i chce cię osaczyć ze wszystkich stron.

Zjawisko to w łagodnej postaci zdarza się wszystkim tym, którzy poszukują Pana. Kiedy nadejdzie w postaci mocniejszej i trwa przez dłuższy okres, nazywane jest „nocą zmysłów” (prawdopodobnie prorocy i mistycy mówią i doświadczają jako pierwsi tego, co w późniejszym okresie stało się udziałem wielu, a pod koniec stanie się udziałem wszystkich: zobaczą z góry prawdę rzeczywistości).

Kiedy przeżywasz ten stan, nie upadaj na duchu i dziękuj Bogu. Ofiaruje ci właśnie dar, pragnie, abyś Go kochał, a nie swoje zadowolenie z Niego. Pokazuje ci swoją pustą rękę, abyś wreszcie wzniósł swój wzrok ku Jego obliczu. Pragnie, abyś przeszedł od pociech Bożych do Boga pociech, od miłości Jego darów do miłości Jego samego. Przyjmij to strapienie jako oczyszczenie ze wszystkiego zła przeszłego, które utrwala się w twym egoizmie, samoistnym także w stosunku do ciebie.

Kurczak lubi paszę, nie gospodynię domu. Tak i ty jesteś łasy na to, co ci Bóg daje, a nie na samego Boga. Nie myl Jego ze swoimi wrażeniami o Nim. Uczyniłbyś w paszy swego boga, co niestety dość często, jeśli nie zawsze, czynią osoby duchowne!

Jeśli jesteś nieuważny na tym delikatnym etapie podróży, ryzykujesz upadek. Nie odczuwając więcej Boga, zniechęcasz się i przestajesz się modlić, lub zadawalasz się trwaniem w bolesnej otchłani przeciętności. Jest to natomiast pora, aby wykonać jakościowy skok. Staw czoła tej oschłości jako odarci cię ze wszystkich twych upodobań i wezwaniu do bardziej prawdziwej miłości wobec Boga. W tej sytuacji twoja modlitwa, jeśli nawet wydaje ci się niegodna tego imienia, jest jak „żyła”. Jeśli nawet nie odczuwasz żadnej przyjemności, co więcej odczuwasz jedynie przykrość kłującej cię igły, Bóg karmi cię bezpośrednio.

Nie postępuj tak, jak ci, którzy mówią: „Jakąż to korzyść miałem idąc za Panem?” Jest to „bardzo przykra mowa dla Jego uszu” (por. Ml 3,13-15) i dla Jego serca. Ty cenisz sobie więcej Jego dary od Niego samego. Praktycznie jest to wyraz pogardy dla Niego. Bardziej cenisz sobie obrączkę zaręczynową, niż narzeczonego.

Na początku życia duchowego Bóg daje ci przyjemność jedynie dlatego, gdyż jesteś słaby i pragnie zrównoważyć atrakcyjność zła. Kiedy jednak zło już ci się nie podoba i przezywasz szczęście z tego, że Jemu się podobasz, wówczas ustają Jego rozkosze, abyś szukał tylko Jego samego. W ten sposób masz całkowite upodobanie w Nim. I to, jeśli kochasz, jest twoim szczęściem, źródłem wszelkiej radości.

Bądź zatem czujny, aby nie szukać swoich upodobań, zamiast Jego woli. Techniki modlitwy, szczególnie na wchodzie, ryzykują to, że służą szukaniu własnego ja zamiast Boga. Własne dobre samopoczucie, pokój i pogoda ducha, własne odczucia i wewnętrzne bicie serca mogą być pożyteczne, jeśli nie myli się ich z mistyką. Nie mieszaj Boga nawet z twymi wewnętrznymi poruszeniami, gdy wymawiasz magiczne słowa, np. „Och” lub wszelkiego rodzaju mantry. Wszystko to może sprzyjać twemu zdrowiu. Być może, że pomagać ci będzie w modlitwie, ale nie jest ani zbawieniem, ani modlitwą.

„Impuls mistyczny”, jak impuls seksualny, może wyczerpywać się w autoerotyzmie duchowym, zmierzając do poszukiwania własnej przyjemności zamiast zakwitać w bezinteresownej miłości ku INNEMU. Tu tkwi różnica między rajem i piekłem, relacją z Bogiem i zamknięciem się we własnym ja. Kontemplatycy swego ja nazwani są przez Ruysbroeck’a „kontemplatykami sztana!” Pragnienie zmysłowych doznań zastępuje głód Boga, a ufność w nich położona eliminuje wiarę w Boga i w Jego słowo.

 

Teksty Biblijne:

Oz 2,16-25: pustynia jest uprzywilejowanym miejscem, aby na nowo podjąć dialog miłości z Bogiem.

Pieśni nad Pieśniami jest w całości ukryciem się Umiłowanego jako bodźcem do pragnienia i poszukiwania.

Łk 11, 9-11: w modlitwie zanikają nasze negatywne projekcje dotyczące Boga – nasze upory, nasze nienawiści, aby zrobić miejsce dla daru Ducha Świętego.

 

Trzecią przyczyną strapienia nie jest zło przez ciebie uczynione, ani to, jakiego doznałeś, lecz raczej zła atmosfera, jaką wszyscy oddychamy, zło świata: nieznajomość siebie i Boga, w której każdy ma swój odpowiedni udział.

To strapienie jest jeszcze mocniejsze, ale też bardziej zbawcze niż poprzedni. W nim wstawiasz czoła i gasisz samo źródło zła, aby dojść do pełnej wolności, która ci daje poznanie prawdy o sobie i o Bogu.

Bardziej chodzi tu o noc, gęsty duchowy mrok, niż o strapienie i oschłość. Czujesz się oddalony od świata i od Boga, co sprawia ci mękę. Czujesz się odłączony od Tego, kogo kochasz, zawieszony w pustce, bez żadnego upodobania, czujesz niesmak wobec siebie i wszystkiego. Także modlitwa nie daje ci żadnej przyjemności i ulgi. Z drugiej strony doświadczasz w sobie brak wrażliwości i zaślepienie. Przeraża cię to, że nie dostrzegasz w sobie żadnego światła. To niewiele, co dostrzegasz, to jedynie zła, które blokuje cię wewnątrz i przynosi smutek. Od Boga nie ma żądnego znaku aprobaty czy przychylności. Czujesz, jak pogrążasz się w nicości wystawiony na lenistwo i utrapienie, kuszony, by zwątpić w Boga, przeklinać Go za brak Jego obecności lub przeceniasz siebie, czyniąc z siebie, z twojej pustki wraz z jej fantastycznymi czy realnymi dodatkami, twojego bożka.

Zjawisko to w postaci lekkiej zdarza się wszystkim tym, którzy rzeczywiście szukają Pana. Jeśli prezentuje się w mocniejszej postaci i przez dłuższy okres, określa się je jako „noc duchowa”, podczas której ktoś siada przy stole z bezbożnikami, jak Chrystus policzony między nich (por. Łk 22,37; Iz 53,12), uczestnik ich uczty, nasycony aż do mdłości ich gorzkim pokarmem.

Przyjmij z odwagą tę noc krótką lub długą, bez względu na to czy będzie trudna, czy może bardzo trudna. Jest to okazja do definitywnego zwycięstwa, uwolnienia się od zła świata, jakie odnajdujesz w twym sercu, i w centrum którego ty się znajdujesz. „Trzymaj twego ducha w piekle i nie rozpaczaj” (Silvano del Monte Athos).

Poprzez fakt, że pociecha nie jest do twej dyspozycji, Pan chce ci dać do zrozumienia, że ty bez Niego jesteś niczym i nic nie możesz. On natomiast przez swą łaskę jest Tym, który daje ci istnienie i całą moc. Uważaj, abyś nie przywłaszczył sobie daru. Oznaczałoby to jego unicestwienie, jak to uczynił Adam. Jego grzech sprowadził to uzdrawiające homeopatyczne lekarstwo. Ponadto lepiej rozumiesz, że pociecha jest Bożym darem. Jest też Jego czystą miłością wobec ciebie, chociaż w żaden sposób nie mogłeś i nie zdołałeś na nią zasłużyć.

W ten sposób wzrastasz w pokorze i ufności, że wszystko jest łaską. Oczyszczasz się z wszelkich roszczeń i pozostajesz w oczekiwaniu darów Bożych i Jego samego jako daru. On w rzeczywistości pragnie dać ci siebie samego i pragnie, abyś ty oczekiwał Go cierpliwie, nie zadawalając się niczym innym poza Nim. Nie jest On niczym innym z tego, co myślisz i czego pragniesz, a jednak jest wszystkim tym, czego pragniesz.

Tu, gdzie odniesione zostało zwycięstwo nad korzeniem wszelkiego zła, jawi się również wszystko zło. Tu też czujesz się jak nigdy łatwy do zranienia. Gdybyś tylko i zawsze doświadczał pociech, przywłaszczyłbyś je sobie i wzbiłbyś się w pychę. Stałbyś się jak Lucyfer. Strapienie natomiast utrzymuje cię w pokorze i ufności. Daje ci poznać samego siebie, że wszystko otrzymujesz z miłością, a On udziela ci wszystkiego, bo cię kocha.

Wielką wartość posiada to strapienie, które tak ci ciąży i które, jeśli jesteś niecierpliwy, niezawodnie stanowi niebezpieczeństwo popadnięcia w rozpacz lub w oziębłość, która wywołuje wymioty Boga (por. Ap 3,15), tylko nie twoje. Prowadzenie przeciętnego życia duchowego jest tak nędzną sprawą, jak zgodzenie się na przegrane małżeństwo.

W tej sytuacji, kiedy uważasz, że zbyteczną rzeczą jest modlitwa, twa modlitwa jest jakby „transfuzją”, podczas której Bóg w sposób tajemniczy daje ci swoją krew, swoje życie, samego swego Ducha. Podczas tej nocy zamieszkuje w tobie Jego światło. Poprzez tę pustkę Bóg stwarza w tobie „swoją” przestrzeń. Daje ci pokorę, która opróżnia cię z siebie oraz ufność, która cię Nim napełnia.

Pokora bez ufności to depresja. Ufność bez pokory to zarozumiałość. Depresja i zarozumiałość to dwaj nieśmiertelni wrogowie. Idą zawsze razem, chociaż zwykle dostrzegasz tylko jednego, tego słabszego w danej chwili.

 

Teksty Biblijne:

Rdz 15,1nn: Abraham wierzy obietnicom Bożym, chociaż nie dostrzega niczego. To właśnie poczytane mu zostało za sprawiedliwość. Jest to „sprawiedliwość” radykalna, sprawiedliwość syna, który wierzy w miłość ojca.

Rdz 18,1nn: Bóg dotrzymuje obietnicy dania syna, kiedy Abraham i Sara nie są już w stanie począć.

 

Kancelaria Parafialna

zegar Poniedziałek, piątek:
07:00 - 09:00
zegar Wtorek, czwartek:
07:00 - 09:00, 16:00 - 18:00
tel Telefon:
(32) 222 31 21 wew. 15

Msze Święte

msza Niedziela i Święta:
07:00, 09:00, 10:30, 12:00, 16:30
msza Dni powszednie:
07:00, 18:00 (+ w piątek 16:30)
uwaga Ważne:

Szybki kontakt

church Adres:
41-400 Mysłowice
ul. Cegielniana 7a
Telefon Telefon dyżurny: 601 142 880
Telefon:
(32) 222 31 21
mail E-mail:
janow.miejskimailkatowicka.pl
Jesteś tutaj: Home KATECHIZM Katecheza dorosłych 2023.05.09 – Gdy starasz się uwolnić od zła i szukasz dobra (reguła 9)