2022.11.29 – Modlitwa musi być moja – Modlitwa jest myśleniem

 

Ks. Jan Popiel S.J. – Rozmowy o modlitwie

2. Modlitwa musi być moja

 

Tytuł naszej drugiej rozmowy może nieco zaskoczyć. No bo niby jak moja modlitwa mogłaby być nie moja? A tak jednak nieraz bywa. Bierzemy do ręki książeczkę do nabożeństwa. Próbujemy znaleźć odpowiadającą nam modlitwę. I tu pojawia się trudność. Tak, są modlitwy, które weszły w krew, jak „Ojcze nasz” lub „Zdrowaś Maryjo”, lecz jak wiele modlitw nam nie odpowiada. Są one dla mnie zbyt wzniosłe, ich język jest dziwnie uroczysty, a może po prostu nie odpowiadają one mojej sytuacji, mojemu nastrojowi. Ta modlitwa, choć może piękna, nie może się stać akurat w tej chwili – a może i w ogóle – moją modlitwą.

Mówiliśmy już, że modlitwa jest rozmową. Rozmawiają dwie osoby: Bóg i ja. Jeżeli to ma być prawdziwa rozmowa, musi być szczera, w przeciwnym razie nie będzie ona prowadzić do porozumienia, do wzajemnego zbliżenia dwóch osób: Boga i mnie.

Wiemy, jak często prowadzimy z drugim człowiekiem tak zwaną rozmowę towarzyską, „zabawę” polegającą na wymianie zdań, poglądów, które nawet nie zawsze są moimi. Czasami taka zabawa jest interesująca, może i być pasjonująca. Tak często wtedy – jak aktorzy na scenie – gramy, wcielamy się w inną osobę. Jest się życzliwym i grzecznym, choć się kogoś nie cierpi. Udaje się mądrzejszego – a czasem głupszego – niż się jest naprawdę. Czasami ma się jakieś ukryte cele. Gra toczy się o coś. Dobrze, ale przecież taki rodzaj rozmowy nie może mieć nic wspólnego z modlitwą. A jednak! Postawmy sobie pytanie, czy my na modlitwie jesteśmy całkowicie szczerzy, czy jesteśmy sobą.

Wracając do poprzedniej rozmowy, zgodziliśmy się, że modlitwa to rozmowa z Ojcem. Ale w życiu człowieka stosunek do Ojca może być rozmaity. Każdy z nas ma swojego ojca. Stosunki z nim bywają lub były różne. Dobry ojciec, zły ojciec – sprawa jednak nie jest wcale tak prosta, bo mój stosunek do ojca – do matki – do drugiego człowieka nie jest uwarunkowany jedynie przez niego. Nieraz mówimy sobie: gdyby on był inny. Nie przychodzi nam do głowy, że to właśnie z nami jest coś nie w porządku. Nie jest szczery, bo stawiam sobie własne cele, do których dążę, a które przez innego człowieka nie są uznawane.

Nieraz dopiero po latach widzimy jakże słusznie. Prowadzimy pewną grę. Żądamy szczerości, otwartości, zrozumienia – a sami tego odmawiamy drugiemu człowiekowi.

I znowu pytanie: a co to ma wspólnego z modlitwą? Ma, bo na modlitwie nie zawsze jesteśmy w pełni szczerzy wobec Ojca, bo nieraz gramy.

Bóg jest najlepszym Ojcem, to znaczy pragnącym naprawdę naszego dobra. Jeżeli Bóg od nas czegoś żąda, to tylko w naszym własnym interesie. Żąda nieraz bardzo wiele. Dlaczego? Bo z Bogiem można żyć tylko w prawdzie. Bóg jest najlepszym Ojcem, nie jest jednak pobłażliwym tatusiem. Bóg żąda od człowieka prawdziwej miłości, a nie udawania. Stąd gdy stajemy przed Nim, musimy być w pełni szczerzy, w pełni sobą. Jeśli jestem łajdakiem, muszę stanąć przed Nim, jako taki, widząc zarazem, że On nie przymyka oczu na moje łajdactwa czy na moje małe kłamstwa. Z Bogiem nie ma kompromisu. Musimy zrozumieć, że Bóg jest bezkompromisową miłością, miłością w pełnej prawdzie.

Czy to znaczy, że tylko święci mogą mówić z Bogiem? Nie. Przypomnijmy sobie przypowieść o faryzeuszu i celniku w świątyni (Łk. 18, 9-14). Faryzeusz, żyjąc prawdopodobnie względnie przyzwoicie, grał świętego. Celnik nim na pewno nie był, ale wiedział, że grzeszył, bo był szczery, bo stawał przed Bogiem takim, jakim był. A to właśnie jest ważne.

Modląc się, rozmawiając z Bogiem – muszę być sobą i muszę zarazem starać się zrozumieć Boga, Ojca, który mnie nieskończenie kocha i właśnie dlatego wiele ode mnie wymaga. Moja modlitwa dlatego często nie jest moją prawdziwą modlitwą, ponieważ mój stosunek do Boga jest zafałszowany. Różnie się rozwija stosunek człowieka do Boga, ale jeśli ma być prawdziwy, musi być szczery. Stąd szczera musi być rozmowa z Bogiem, musi to być moja modlitwa rodząca się z mojego serca, a nie „układana” na pewną okoliczność – jak nie całkiem szczere życzenia na dzień imienin.

Nie wolno się zafałszować w żadną stronę. Jeśli szczerze kochasz Boga, nie graj „celnika”, jeśli jesteś grzeszny, proś o miłosierdzie, jeśli jesteś letni i leniwy, proś o pomoc w odmianie. To takie stereotypowe przykłady. Bo sytuacja każdego z nas jest sytuacją jedyną i z tej sytuacji winna się zrodzić moja modlitwa, modlitwa szukającego lub wierzącego, modlitwa chrześcijanina od „niedzieli” i takiego, który się stara nim być codziennie, w każdej chwili. Nie wolno nam nigdy zapomnieć o tym, że Bóg chce przede wszystkim mojego serca i że tak długo nie da mi spokoju, dopóki mu go szczerze nie otworzę. Ta prawda leży u podstaw każdej mojej rozmowy z Bogiem, bo o to właśnie Mu chodzi i nigdy nie zgodzi się na to, bym ja tę sprawę pominął.

Na modlitwie musimy się starać przede wszystkim o „dogadanie” się z Panem Bogiem. „Dogadanie”, to porozumienie, a więc zrozumienie sprawy, o którą chodzi. Nie trzeba się obawiać, że Bóg mnie nie zrozumie, że pominie moje sprawy. Właśnie ja muszę się ustawicznie starać o to, by patrzeć na każdą sprawę oczami wiary, czyli oczami Boga, a to właśnie nie jest łatwe. Znowu tak trudno nam spojrzeć w prawdzie – bez przesady – przede wszystkim na samych siebie. Pamiętajmy jednak, że Bóg nie wymaga rzeczy niemożliwych. Czeka tylko na to, byśmy się dla Niego otwarli, byśmy Mu w pełni zaufali, byśmy wiedzieli, że na pewno nam pomoże, jeśli tylko okażemy dobą wolę z naszej strony.

Tak wygląda sprawa naszego prawdziwego nawiązania kontaktu z Panem Bogiem i naszej modlitwy – szczerej, bezpośredniej, pozwalającej na spotkanie z Bogiem, w którym nie ma niedomówień, bo wszystko przed Nim otwieramy i przyjmujemy Go takim, jakim jest.

Dajmy Mu się prowadzić.

 

Kwadrans przed Przenajświętszym

– myśli podane przez św. Antoniego Marię Claret (adonai.pl)

 

Musisz Mnie o coś prosić dla kogoś?

Powiedz Mi jego imię, a następnie - co byś chciał, żebym teraz dla niego uczynił. Proś o wiele, nie wahaj się prosić. Mów do Mnie prosto i otwarcie o biednych, których zamierzasz pocieszyć; o chorych, których cierpienia ty widzisz; o zbłąkanych, dla których gorąco pragniesz powrotu na prawdziwą drogę. Powiedz mi o wszystkich chociaż jedno słowo.

 

A dla ciebie - czyż nie potrzebujesz dla samego siebie jakiejś łaski?

Powiedz Mi otwarcie, czy może jesteś dumnym, samolubnym, niestałym, niestarannym... i poproś Mnie, żebym ci przyszedł z pomocą w twoich nielicznych czy też licznych wysiłkach, które podejmujesz, by się pozbyć tych wad. Nie wstydź się! Jest wielu sprawiedliwych, wielu świętych w niebie, którzy popełniali dokładnie te same błędy. Ale oni prosili pokornie... i z biegiem czasu zobaczyli, że są od tego wolni. Nie zwlekaj prosić też o zdrowie, o szczęśliwe zakończenie twoich prac, interesów czy studiów. To wszystko mogę ci dać i daję. A Ja życzę sobie, żebyś Mnie o to prosił, jeśli się to nie zwraca przeciwko twojemu uświęceniu, natomiast jemu sprzyja i je wspiera. Czego ci akurat dzisiaj potrzeba? Co mogę dla ciebie uczynić? Gdybyś ty wiedział, jak bardzo pragnę ci pomóc!

 

Czy masz w tej chwili jakiś plan?

Opowiedz Mi o nim. Czym się zajmujesz? O czym myślisz? Co mogę uczynić dla twojego brata, dla twojej siostry, twoich przyjaciół, twojej rodziny, dla twoich przełożonych? Co ty chciałbyś dla nich uczynić? A co do Mnie - czy nie masz życzenia, żebym był uwielbiany? Czy zechciałbyś swoim przyjaciołom uczynić coś dobrego, im, których ty może bardzo kochasz, ale oni żyjąc nie myślą o Mnie? Powiedz Mi: co dzisiaj budzi nadzwyczaj twoją uwagę? Czego pragniesz z utęsknieniem? Jakie środki posiadasz, aby to osiągnąć? Powiedz Mi o twoim nieudanym przedsięwzięciu, a Ja powiem ci przyczyny niepowodzenia. Czy nie chciałbyś Mnie dla siebie pozyskać?

 

Może czujesz się samotnym lub źle usposobionym?

Opowiedz Mi w szczegółach, co cię smuci. Kto cię zranił? Kto obraził twoją miłość własną? Kto ciebie znieważył? Informuj Mnie o wszystkim, a wnet dojdziesz tak daleko, że powiesz, iż za Moim przykładem wszystko darujesz i wszystko zapominasz. Za nagrodę otrzymasz Moje pocieszające błogosławieństwo.

 

 

Może się boisz?

Czy odczuwasz w swojej duszy owo nieokreślone przygnębienie, które wprawdzie jest bez podstaw, ale mimo to nie przestaje rozrywać ci serca? Rzuć się w ramiona Mojej Opatrzności! Jestem przy tobie, u twojego boku. Ja wszystko widzę, wszystko słyszę i w żadnym momencie nie zostawię cię. Czy odczuwasz antypatie u ludzi, którzy cię przedtem lubili, a którzy cię teraz zapomnieli, od ciebie się odwrócili mimo, że z twojej strony nie było najmniejszego powodu do tego? Poproś za nich, a Ja ich przywrócę do twojego boku, jeżeli nie staną się zawadą dla twojego uświęcenia.

 

A czy nie masz czasem jakiejś radosnej wiadomości dla Mnie?

Dlaczego nie pozwalasz Mi w niej uczestniczyć? Przecież jestem twoim przyjacielem. Opowiedz Mi, co pokrzepiło twoje serce i wywołało twój uśmiech w okresie od twoich ostatnich odwiedzin u Mnie? Być może miałeś przyjemne zaskoczenia, może otrzymałeś szczęśliwe wiadomości, list, sympatie, może przezwyciężyłeś trudności, wyszedłeś z sytuacji bez wyjścia? To wszystko jest Moim dziełem. Ty masz Mi po prostu powiedzieć: "Dziękuję, mój Ojcze!" A czy nie chcesz Mi nic obiecać? Ja czytam w głębi twojego serca. Ludzi można łatwo zmylić, ale nie Boga. Mów więc otwarcie do Mnie. Czy jesteś zdecydowany nie poddawać się więcej wiadomej okazji do grzechu, zrezygnować z rzeczy, która ci szkodzi, nie czytać książki, która pobudza twoją wyobraźnię, nie przestawać z człowiekiem, który zmącił spokój twej duszy? Czy będziesz znowu łagodnym, miłym i usłużnym wobec tego człowieka, którego miałeś do dziś za wroga, bo ci się sprzeniewierzył? Więc dobrze, powracaj teraz znowu do twojego zajęcia, do twojej pracy, do twoich studiów. Ale nie zapominaj kwadransu, który przeżywaliśmy razem. Zachowaj - jak dalece możesz - milczenie, skromność, wewnętrzne skupienie, miłość bliźniego.

 

Kochaj Matkę Moją, która i twoją jest.

I przyjdź znowu z sercem przepełnionym jeszcze większą miłością i jeszcze bardziej oddanym Mojemu Duchowi. Wtedy znajdziesz w Moim Sercu codziennie nową miłość, nowe dobrodziejstwa i nowe pocieszenia.

 

3. Modlitwa jest myśleniem

 

Starając się określić, czym jest modlitwa, powiedzieliśmy, ze jest ona rozmową z Bogiem. Każda rozmowa jest wyrazem myśli rozmawiającego człowieka. Słowo wychodzące z ust człowieka nie może być pozbawione treści, a treść rodzi się z tego, co nazywamy myśleniem. Musimy się zastanowić nad sprawą myślenia, ponieważ łatwość czy trudność wiąże się częściowo z łatwością czy trudnością myślenia. Nauka modlitwy, to w pewnej mierze nauka myślenia.

Człowiek, jak wiemy, jest ciałem i duszą, inaczej mówiąc materią i duchem. Ta podwójna natura człowieka znajduje wyraz w procesie myślenia. Z ciałem wiążą się zmysły człowieka, jago system nerwowy i mózg, który można porównać do wielkiego komputera. Dusza – to moje myślące „ja”, które przetwarza otrzymany materiał na pojęcia i na myśli.

Zanim człowiek zacznie poznawać, jego rozum jest niezapisaną kartą. Zmysły człowieka umożliwiają mu kontakt ze światem zewnętrznym. W jego wyobraźni zjawiają się obrazy, odtworzenia rzeczy, które są magazynowane w pamięci. Człowiek, moje „ja”, wiąże ze sobą obrazy a zarazem uogólnia je. Spotykam się jako dziecko po raz pierwszy z różnymi ludźmi i powstaje pojęcie „człowiek”. Od dzieciństwa mam doświadczenie rzeczy przyjemnych i nieprzyjemnych, korzystnych dla mnie i niekorzystnych i tak będzie powstawało powoli pojęcie dobra i zła. Ze spotkania z rodzicami tworzą się pojęcia ojca i matki.

W procesie myślenia łączą się więc ze sobą wyobraźnia i rozum. Wyobraźnia posługuje się obrazami, rozum – pojęciami. Wyobraźnia wiąże się ze światem zmysłów i obrazy są łatwiejsze do uformowania od pojęć, wiążących się ze światem rozumu. Raz jeszcze należy tu przypomnieć, że zmysły i wyobraźnia łączą się z ciałem, a świat czystych pojęć z duszą. zarazem trzeba jednak podkreślić, że tak jak ciało jest związane z duszą w jedność tego, co nazywamy człowiekiem, tak wyobraźnia i rozum wiążą się ze sobą w procesie myślenia. Zarazem nie należy zapomnieć o pamięci tak wyobrażeniowej, jak pojęciowej. Każdy z nas posiada ten przedziwny skład obrazów i pojęć, powstających z przeżyć, doświadczeń i przemyśleń człowieka, którym posługujemy się w procesie myślenia.

Tu trzeba wspomnieć o tym, co nazywamy uczuciem. Uczenie się to doświadczenie połączone z zapamiętywaniem. Dziecko coś widzi, czegoś doświadcza i to parokrotnie. Z przeżyciem głodu łączy się ssanie piersi matki, smak mleka i zaspokojenie. Stąd gdy odczuwa głód, chce ssać. W pewnym momencie jego rozwoju zjawia się słowo, znak, i to słowo, ten znak będzie mu odtąd przewodnikiem, będzie mu umożliwiało porozumiewanie się z drugim człowiekiem, posiadającym już daleko większy zasób doświadczenia i wiedzy. Słowo wiążące się z obrazem i pojęciem staje się przewodnikiem człowieka. Towarzyszy jego własnym doświadczeniom i objaśnia je, pozwala je rozróżniać, łączyć ze sobą, rozumieć. Każdy z nas, choć nie pamięta początków, wie, jak rozwijał się w nim i rozwija, bo przecież proces uczenia się dzieje się aż do śmierci.

Myślenie wiąże się w człowieku ze światem uczuć i woli. Uczucie to reakcja człowieka, a przede wszystkim jego strony zmysłowej, ale i uczucie fizycznego bólu. Wchodzimy tu w świat bardzo skomplikowany, bo ból może być nie tylko fizyczny, ale i duchowy (smutek, żałoba). Nie wolno nam nigdy zapomnieć o związku ciała i duszy. Myśli i odczuwa zawsze cały człowiek. Doznania ciała i duszy ogarniają całego człowieka. Gdy wstajemy w piękny wiosenny dzień, czujemy się rześkimi na ciele i duszy....

Uczucia bywają bardzo silne i gwałtowne. Wiążą się zarówno z konkretnymi doświadczeniami (odczuwamy ból zęba), jak i wyobrażeniami (lęk przed dentystą) i w ten sposób wywierają niemały wpływ na sposób postępowania, a nawet myślenia człowieka. Nieraz – jak się to mówi – wręcz odbierają rozum. Uczucia również niekiedy wznoszą ludzi na szczyty ofiar i bohaterstwa.

Z poznawaniem związana jest również wola. Świat uczuć rozwija się na pograniczu świata zmysłów i ducha, wola wiąże się z poznawaniem rozumowym. Można ją nazwać ośrodkiem dyspozycyjnym człowieka, w którym podejmuje się decyzje związane z jego działaniem i postępowaniem. Najpierw człowiek musi poznać przedmiot i sytuację, potem rozważyć dobre i złe strony, wreszcie w wolności dokonuje rozwoju.

Przedstawiłem w niezmiernym skrócie proces myślenia człowieka i jego związek z uczuciem i wolą. Warto być może porozmawiać o tym dłużej, ale przecież naszym tematem jest modlitwa, zresztą, będziemy jeszcze nieraz wracać do tego, co tu tak pobieżnie przedstawiłem. Trzeba jeszcze na koniec trochę powiedzieć o tym, w jaki sposób modlitwa jest myśleniem.

Zostało to powiedziane na samym początku. Modlitwa jest rozmową, a więc myśleniem. Nasze spotkanie z Bogiem ma miejsce w naszej myśli. Tu tworzą się pojęcia Boga, Ojca; tu tworzą się wszystkie inne pojęcia, związane ze światem naszej wiary. Rodzice, zwykle matka, zaczynają mówić dziecku o Bogu, że jest to Ten, który wszystko może, więcej niż matka, więcej niż ojciec, w ogóle wszystko. W oparciu o doświadczenie dziecka zaczyna się kształtować pojęcie Boga, który jest całkiem inny, ale jest osobą. Można z Nim rozmawiać, bo On reaguje, On kocha, On jest Ojcem. Dziecko wie, co to znaczy ojciec i w ten sposób powoli kształtuje się pojęcie Tego, Który jest obecny zawsze i wszędzie. Pojęcie to wchodzi do pamięci, do zasobu naszej wiedzy. Świat naszych uczuć i woli zaczyna na te pojęcia reagować. Bóg kocha. Wiemy znowu z doświadczenia, co znaczy kochać. Bóg nakazuje, Bóg wysłuchuje. Budzą się w nas odpowiednie uczucia miłości i szacunku. Wola razem z rozumem rozważa znaczenie Bożych nakazów. Człowiek zwraca się do Boga, bo jest On przecież Osobą. Człowiek zaczyna się też zastanawiać, jaki Bóg jest, jak się do Niego ma odnieść, jak z Nim żyć – i w ten sposób w procesie myślowym rodzi się modlitwa, zaczyna się również to, co nazywamy życiem wewnętrznym, życiem religijnym człowieka. Jak widzimy, nie ma modlitwy bez myślenia.

Kończąc, chcę jeszcze wrócić do poruszanej wcześniej sprawy. Myśli cały człowiek, ciało i dusza, stąd to, co dzieje się w ciele, wywiera wpływ na duszę. Zmęczenie, choroba utrudniają myślenie a konsekwentnie utrudniają modlitwę. Myśli się nie kleją, zawodzi „system nerwowy”, zjawiają się roztargnienia.

Z drugiej strony, uczenie się przez czytanie czy rozmowy zwiększa zasób naszych pojęć i tym samym czyni pamięć bogatszą, rozwija horyzonty, pozwala mówić o różnych ciekawych, nieraz bardzo ważnych sprawach. Stąd płynie wartość lektury religijnej, słuchania konferencji, nauk, kazań, rozmów na te tematy.

Można więc powiedzieć, że im bogatsza będzie nasza myśl, tym bogatsza będzie również nasza modlitwa; im sprawniejsze myślenie – bo i tego się uczymy – tym łatwiejsza nasza rozmowa z Bogiem.

Kancelaria Parafialna

zegar Poniedziałek, piątek:
07:00 - 09:00
zegar Wtorek, czwartek:
07:00 - 09:00, 16:00 - 18:00
tel Telefon:
(32) 222 31 21 wew. 15

Msze Święte

msza Niedziela i Święta:
07:00, 09:00, 10:30, 12:00, 16:30
msza Dni powszednie:
07:00, 18:00 (+ w piątek 16:30)
uwaga Ważne:

Szybki kontakt

church Adres:
41-400 Mysłowice
ul. Cegielniana 7a
Telefon Telefon dyżurny: 601 142 880
Telefon:
(32) 222 31 21
mail E-mail:
janow.miejskimailkatowicka.pl
Jesteś tutaj: Home KATECHIZM Katecheza dorosłych 2022.11.29 – Modlitwa musi być moja – Modlitwa jest myśleniem